czwartek, 30 grudnia 2010

Pora na Paryż !

Czymże był świat przed powstaniem Pana Pora? Czym było nasze monotonne życie? Pustką, martwicą, ironią… kpiną!! 

Spotkaliśmy go w osiedlowym markecie „ED” na obrzeżach Paryża. 

Oto miejsce narodzin legendy!

Jako rodowity Francuz pokazał nam cały Paryż!

Pokazał nam, że pod Łukiem Triumfalnym wiatr rozwiewa włosy!

Zaprowadził nas do Notre Dame (Dzwonnika nie było! Skandal!).



Okazało się też, że Pory przepadają za nurkowaniem w Sekwanie.

My nie mieliśmy ochoty na nurkowanie. Więc Pan Por pokazał nam cmentarz Pere-Lachaise...


...gdzie zrobił sobie pamiątkowe zdjęcie z Edith!


Zaprowadził nas też do Centrum Pompidou. Panowie ochroniarze przeszukali go dokładnie czy aby przypadkiem nie jest ładunkiem wybuchowym.

Paryż to ogromne miasto. Sporo czasu spędziliśmy podróżując metrem. 


Poznaliśmy wielu nowych ludzi! Trzeba przyznać, że Pan Por znacznie przewyższa urodą pozostałych Francuzów.


Dlatego nie żałowaliśmy grosiwa na utrwalenie jego szybko przemijającej urody.

Okazało się też, że Pory bardzo lubią wykwintne torty.
Lubią też oglądać swoje odbicia w szybach wystawowych.
Nie zapominajmy o najważniejszym symbolu Paryża! Pan Por Ryszard pokazał nam jak należy imprezować pod Wieżą Eiffla.

Przepis na imprezę życia: łyk taniego cydru, sztachnięcie się porem i duży gryz melona!

Żal poślady ściskał kiedy okazało się, że trzeba wyjeżdżać! Por Ryszard bardzo zaprzyjaźnił się z Edmundem Kiszką (trochę małomównym małżem). 
Udało nam się przewieźć Pana Pora do Polski (mimo, że nie miał paszportu).

W Polsce to MY zrobiliśmy mu szkołę życia. Razem z nami koczował na wrocławskim dworcu. 




Sydbaret, Pela, Bazyllia, Dide